Po koszmarze jaki zaliczyłam z żelem micelarnym z tej samej firmy byłam sceptycznie nastawiona do testowania tej nowości, pomimo, że micele z MIXA ubóstwiam. Zacznę od tego, że odkąd kilka lat temu płyny micelarne zawojowały rynek kosmetyków do demakijażu na stałe zagościły w mojej kosmetyczce i nie wyobrażam sobie zmywać makijażu czymkolwiek innym. Wcześniej używałam mleczek i zwykłych płynów. Jednak po tych pierwszych, z racji tego, że mam skórę mieszaną często miałam uczucie lepkości i w rezultacie kiepskiego doczyszczenia skóry. No ale przejdźmy do konkretów, bo recenzja miała być o mleczku micelarnym MIXA, a nie o mojej historii demakijażu. Żaden kosmetyk dawno mnie tak nie zachwycił, jestem nim po prostu oczarowana! Nie dość, że bardzo dobrze oczyszcza skórę, to jeszcze nie pozostawia uczucia ściągnięcia, wręcz nawilża ją i zostawia przyjemnie gładką. Można nim też zmywać oczy, ponieważ nie podrażnia ich, a jestem okularnicą i często mam z tym problem, nie zostawia też charakterystycznej mgiełki na oczach. Cud nie kosmetyk, miłość od pierwszego wejrzenia, która zostanie ze mną na dłużej.
jeden z moich ulubionych miceli jest wlasnie tej firmy :) za to mleczek nie lubie od zawsze
OdpowiedzUsuń