Podczas odbywających się w Gdańsku targów kosmetyków naturalnych Ekocuda, miałam okazję uczestniczyć w warsztatach marki Ecolore z makijażu kosmetykami mineralnymi. Dlaczego zdecydowałam się iść na warsztaty skoro potrafię się pomalować? Zapewne pamiętacie jak recenzowałam kiedyś puder mineralny z Loreal, który lekko mówiąc rozeźlił mnie do tego stopnia, że postanowiłam sprawdzić czy to z moimi umiejętnościami makijażowymi jest coś nie tak czy z nim. Okazało się to drugie, ponieważ wspomniany Loreal za prawie 70 zł przy minerałach nawet nie stał, zatem nie miał prawa zachowywać się na buzi jak puder czy podkład mineralny.
Wracając do kosmetyków Ecolore... Niech nie zdziwi was konsystencja podkładu, jest ona sypka. Należy wysypać trochę produktu na wieczko i okrężnymi ruchami wpracować najpierw w pędzel, następnie w twarz. Po pierwszym użyciu przepadłam bez pamięci, zakochałam się bezgranicznie, ponieważ podkład mineralny po prostu ślicznie wygląda na skórze. Nie dość, że dobrze kryje, to krycie można budować. Daje efekt bardzo zdrowej i satynowej buzi, jakby lekko rozświetlonej, po prostu piękny. Nie spotkałam dotąd żadnego tradycyjnego podkładu, który dawałby takie wykończenie. Nie oszukujmy się praca ze zwykłym płynnym podkładem jest szybsza ale uwierzcie, że efekt jaki uzyskamy podkładem mineralnym jest wart tego całego zachodu z wpracowywaniem produktu w pędzel i buzię, czy sprzątaniem chmury produktu, która podczas procesu tworzenia makepu osiadła przy okazji nie tylko na waszej twarzy ale i toaletce. Ważna rada, jeśli chodzi o pędzel do nakładania podkładu, musi on mieć włosie syntetyczne, dość zbite i równo ścięte. Ja używam Zoevy 104 Buffer tzw. flat top.
Jeśli zaś chodzi o pozostałe produkty to puder jest bardzo dobrze zmielony i matuje buzię na długi czas. Bronzer mam w odcieniu Melolo 283 i jest on idealny do ocieplania twarzy. Zaś róż Cherry in Love 201 ma bardzo uniwersalny, neutralny odcień i zawiera drobinki rozświetlające. Oba produkty dobrze się ze sobą łączą, nie robią plam. Jeśli chodzi o róż bronzer, czy rozświetlacz nie musicie już nakładać ich w taki sposób jak podkład tylko jak tradycyjne kosmetyki sypkie.
Musicie tego spróbować na swojej skórze, koniecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz