Jest to najdziwniejsza maska w płacie jaką testowałam, a jak wiecie przerobiłam ich sporo! Jest trzywarstwowa (w sensie nakłada się na twarz środkową warstwę ściągając uprzednio dwie folie), ale to jeszcze nic, ona nie jest w jednym kawałku a w dwóch (na górę i na dół), przez co naprawdę nieźle można ją dopasować do swojej twarzy. Podczas noszenia zastyga i wygląda trochę jak masa gipsowa, sama struktura płachty przypomina bandaż elastyczny, a i trzeba ją trzymać prawie godzinę! Nie dałam tyle rady, bo mnie zaczęło pod nią swędzieć jak pod gipsem... Coś tam oczyściła, ale spektakularnych efektów nie było, raczej do niej nie wrócę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz