Ten produkt jest genialny, a jeszcze bardziej genialna jest Maxineczka! To dzięki niej dowiedziałam się, że da się stosować jednocześnie filtr ochronny i przyspieszacz. Kiedyś używałam tego typu produktów samodzielnie (tego albo aktywatora z Ziaji, ale było to lata świetlne temu, za dzieciaka i na długo przed powstaniem tego bloga), jednak gdy tylko stałam się bardziej świadomym uczestnikiem opalania to zamieniłam je na filtry. Okazuje się, że w połączeniu z filtrem tego typu produkt sprawdza się rewelacyjnie. Faktycznie przyspiesza opalanie, ale nie na czerwono, tylko opalenizna jest bardziej brązowa, bomba! Ma konsystencję balsamu, nadaje się do teamu z olejkiem z filtrem, nie ma się wrażenia, że jest za dużo nałożonych produktów. Zapach jakby lekko orzechowy, charakterystyczny dla produktów do opalania Kolastyny. Na twarz nie testowałam, z moją skłonnością do zapychania trochę się boję stosować coś co jest jednocześnie do całego ciała. Lećta po niego do Rossmanna, póki jeszcze trochę lata przed nami. Słyszałyście o tym rozwiązaniu? Jakie inne przyspieszacze polecacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz