wtorek, 25 lutego 2014

Tusz Avon vs. Oriflame





Tusz z Avonu wygrałam w wakacyjnym konkursie na facebooku. Jako fanka rożnego rodzaju kosmetycznych nowości nie mogłam się powstrzymać by go jak najszybciej nie przetestować. Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do rewolucyjnej szczoteczki. Jednak po kilku użyciach nie miałam już z tym problemu. Tusz robi z rzęsami wszystko co powinien czyli wydłuża, lekko podkręca, pogrubia i przepięknie rozdziela. Efekt jest lepszy niż po Oriflamowskim Wonderze, ale… na tym zachwyty się kończą. Już po kilku godzinach od nałożenia mascara osypuje się. Ponadto po regularnym stosowaniu strasznie osłabia rzęsy i powoduje ich wypadanie (nigdy nie miałam z tym problemu, nawet gdy stosowałam najtańsze tusze). W swoim składzie, jeśli chodzi o składniki odżywcze, ma tylko witaminę B5, jednak dla moich rzęs to za mało skoro masowo zaczęły wypadać. Żeby nie zostać bez rzęs muszę zaprzestać stosowania a szkoda, bo efekt naprawdę niesamowity (widoczny nie tylko dla mnie ale i dla innych). Powracam znów na drogę mascar z Oriflame większość z nich ma więcej składników odżywczych i po żadnych nie miałam takich niemiłych przygód. Oprócz mascary Wonder bardzo ładny efekt na rzęsach zostawia też tusz Master Curl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz