Dzięki uprzejmości konsultantki Arbonne (https://www.facebook.com/zanetacares), miałam możliwość przetestować kilka próbek ich kosmetyków. Zacznę od mojej domeny czyli kolorówki.
Nie wypowiem się na temat podkładu, bo jak widać na zdjęciu jest bardzo ciemny, więc czekamy do lata. Skuteczności bazy też nie jestem w stanie do końca ocenić, ponieważ zauważyłam, że zimą mój makijaż dobrze się trzyma również bez bazy, więc naprawdę nie widzę różnicy w trwałości makijażu, aczkolwiek odrobinę wygładza. Ale tusz... to istne cudo! Zakochałam się! Nie sądziłam, że jeszcze jakaś maskara wywrze na mnie takie wrażenie, ponieważ przetestowałam ich w swoim makijażowym życiu całe mnóstwo! Szczoteczka jest silikonowa, ale "włoski" są umiejscowione jedne przy drugich (nie spotkałam jeszcze takiego tuszu), w drogeryjnych te odległości były większe, co zawsze kończyło się tym, że moje rzęsy zamiast rozdzielone, robiły się albo mocno pogrubione albo sklejone. Szczoteczka idealnie rozdziela każdą rzęsę pokrywając ją tuszem. Jednocześnie formuła jest tak lekka, że nie czuć żebyśmy miały cokolwiek na rzęsach. Jest też dość trwała, wytrzymała na rzęsach bez uszczerbku cały dzień, nie rozmazała się, ani nie osypała.
Jeśli chodzi o kremy do twarzy na dzień z filtrem to nie bielą buzi, szczególnie podpasował mi ten mocno nawilżający, ponieważ obietnica producenta jest spełniona w 100%. Wszystkie kremy i serum są bezzpachowe, a serum ma bardzo rzadką konsystencję. Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczona kosmetykami, a wy mieliście do czynienia z tą marką?
Szkoda, że ten podkład jest taki ciemny. Na mojej skórze by wyglądał co najmniej dziwnie :D
OdpowiedzUsuńja jestem tak blada, że mam jeden odcień podkładu na lato i zimę :D haha :D Także chyba nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych i zapraszam również do mnie :)