Powiem szczerze, że zwykłego kremu
uniwersalnego nie lubię, za to wszelkie jego wersje zapachowe to i owszem mniej
lub bardziej.
Krem uniwersalny został ochrzczony przez klientki Oriflame mianem „jajeczka” lub „miodku”. Jest to produkt wielofunkcyjny. Można go stosować na usta jako balsam, na suche łakocie, pięty lub kolana oraz skórki wokół paznokci. Doskonale łagodzi również ukąszenia po komarach, a nawet pomaga skórze po kąpieli słonecznej. Czasami stosuję go również pod oczy, gdy moja skóra potrzebuje intensywnego nawilżenia. Krem Tender Care nie raz uratował mnie też z opresji, gdy miałam problem ze skórą i wychodziła mi jakaś wysypka uczuleniowa, a kosmetyki apteczne nie dawały rady. Jest bardzo wydajny, stosowany regularnie, kończy się dopiero po kilku miesiącach mimo swojej niewielkiej pojemności. Mi najbardziej podoba się jego wersja wiśniowa, mimo że za wiśniami nie przepadam, następne w kolejności są wersje: borówkowa, cynamonowa, karmelowa oraz waniliowa, na równi z kokosową jest migdałowa, na ostatniej pozycji uplasowałabym czekoladową, ponieważ spodziewałam się zapachu czekolady mlecznej a zastałam gorzką. Jestem łasuchem i nie przepadam za gorzką czekoladą, natomiast fanki tego zapachu będą zachwycone. Obecnie jest dostępny w wersji migdałowej i kokosowej w katalogu 11 na ostatniej stronie w cenie 9,90.
Krem uniwersalny został ochrzczony przez klientki Oriflame mianem „jajeczka” lub „miodku”. Jest to produkt wielofunkcyjny. Można go stosować na usta jako balsam, na suche łakocie, pięty lub kolana oraz skórki wokół paznokci. Doskonale łagodzi również ukąszenia po komarach, a nawet pomaga skórze po kąpieli słonecznej. Czasami stosuję go również pod oczy, gdy moja skóra potrzebuje intensywnego nawilżenia. Krem Tender Care nie raz uratował mnie też z opresji, gdy miałam problem ze skórą i wychodziła mi jakaś wysypka uczuleniowa, a kosmetyki apteczne nie dawały rady. Jest bardzo wydajny, stosowany regularnie, kończy się dopiero po kilku miesiącach mimo swojej niewielkiej pojemności. Mi najbardziej podoba się jego wersja wiśniowa, mimo że za wiśniami nie przepadam, następne w kolejności są wersje: borówkowa, cynamonowa, karmelowa oraz waniliowa, na równi z kokosową jest migdałowa, na ostatniej pozycji uplasowałabym czekoladową, ponieważ spodziewałam się zapachu czekolady mlecznej a zastałam gorzką. Jestem łasuchem i nie przepadam za gorzką czekoladą, natomiast fanki tego zapachu będą zachwycone. Obecnie jest dostępny w wersji migdałowej i kokosowej w katalogu 11 na ostatniej stronie w cenie 9,90.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz