Pielęgnacja cery:
Routines by Alkmie Mgiełka tonizująca
Pielęgnacja:
BAMBINO RODZINA olejek pod prysznic o zapachu moreli, hiperdelikatny 400 ml,
Balea, kremowy peeling z ekstraktem z kwiatu pomarańczy
Pielęgnacja cery:
Garnier płyn micelarny 3 w 1
Eveline, Antybakteryjny punktowy żel do zadań specjalnych
tołpa, dermo face physio, tonik-serum, 2w1
UNDER TWENTY, peeling-maska do twarzy z niedoskonałościami,
Garnier Skin Naturals Czysta Skóra Intensive Aktywny Węgiel 200 ml
L’Oréal Paris, Hydra Genius Aloe Water, płynna pielęgnacja nawilżająca do skóry suchej i wrażliwej, 70 ml
Maseczka jest glinkowa, zielona ale jednocześnie do końca nie zastyga, ponieważ ma typowo kremową formułę. Ciężko po jednym użyciu stwierdzić na ile faktycznie oczyszcza. Gołym okiem oczyszczenia porów nie widać... Niemniej ma bardzo przyjemny zapach.
Pasuje do nich określenie orientalno-kwiatowe. Zapach ciepły, raczej na zimowe i jesienne wieczory. Mają też jedną z ciekawszych butelek jakie Oriflame do tej pory wypuściło. Dość trwałe.
Produkt ma wygodną formę płynu, faktycznie podsusza niedoskonałości, jednak mam wrażenie, że aby nałożyć go optymalną ilość to potrzeba kilka razy przejechać nim po niedkonałościach. Ponadto przy stosowaniu 2-3 razy na dobę nie zauważyłam dużych efektów. Dopiero nakładany 4-5 razy faktycznie podsuszał lekko niedoskonałości.
Maseczka ma konsystencję typową dla glinki, ja nałożyłam całość na raz i tylko na twarz, więc warstwa była gruba. Nie wyobrażam sobie trzymania jej przepisowych 20 minut na twarzy, ponieważ zaczęła wysychać na skorupkę w trakcie. Jest dość gęsta, więc nie spływa z twarzy. Po jednym użyciu ciężko stwierdzić czy jakoś fenomenalnie oczyszcza, ale na pewno zostawia cerę gładką i przyjemnie odświeżoną.
Moja cera ostatnio przeżywa jakiś kryzys i pojawiły się na niej niedoskonałości, stąd zatrzęsienie maseczek oczyszczających... Czy po jednym zastosowaniu zauważyłam regulację wydzielania sebum i rozjaśnienie przebarwień? Oczywiście nie. Niemniej jednak mam wrażenie, że cera po użyciu tego produktu jest delikatnie w lepszej kondycji, zmiany są wyciszone.
Uległam i ja hajpowi na podobno tanie i cudowne pudry z Action... I nie jestem zadowolona... Może zadowoli nastolatkę, która dopiero zaczyna z makijażem, może kogoś kto ma cerę suchą/normalną. Puder miał być matujący. Co robi, ale dosłownie na godzinę. Jest to najszybciej wyświecający się puder, jakiego moja mieszana cera używała w całym makijażowym życiu. Na twarzy wygląda ok, jest miałki w strukturze, ale również lekko tępy, ponieważ bazuje na talku... Jak powszechnie wiadomo, nie jest to najlepszy składnik, ale z pewnością najtańszy. Zapach poszedł sobie w siną dal w ciągu kilku dni od otwarcia. Podsumowując, w tym produkcie tylko cena jest ok. A ja wzięłam jeszcze bananowy...
Maseczka jest absolutnie fenomenalna i warta nawet tej brudnej poduszki i piżamy po jej użyciu. Cera po jej użyciu jest aż nienormatywnie wygładzona, napięta i odświeżona (w kontekscie kolorytu). No jak nowa. Przepięknie złuszczyła. Możliwe, że ubrudzona poduszka to moja wina, ponieważ nałożyłam całe opakowanie tylko na twarz, a producent zaleca jeszcze szyję i dekolt. W kazdym razie po nałożeniu warto odczekać aż się wchłonie i lekko zastygnie (tak do pół godziny).
Emulsja kosmicznie bieli twarzy, dawno już nie miałam takiego filtra, który robi to aż tak mocno... Zasadniczo mogłaby robić za rozjaśniacz do podkładu. Jest też tempa w użytku. Używałam jej zasadniczo tylko pod makijaż, bo po pierwsze nie wyobrażam sobie wyjść z domu z białą twarzą a po drugie porę roku mamy jaką mamy. Używałam tylko ze względu na użycie kwasów, żadnych przebarwień się nie dorobiłam, zatem myślę, że filtr faktycznie działa.
Maska jest średniogęsta, bardzo ładnie podkreśla skręt loków. Nie powoduje puszenia włosów. Zapach delikatny i przyjemny.