Zgrzeszyłam, w pandemii, gdzie ust nie maluję w ogóle kupiłam trzy pomadki, jestem nienormalna... Ale każda kosztowała 0,99 gr! Jak zobaczyłam te kolory to nie mogłam się powstrzymać. Czwórka to czerwień, piątka malina, a co do szóstki to nie byłam przekonana, ale na lato do opalonej skóry będzie petarda, bo to taki koral. Mam już jedną matową pomadkę od Bell w mojej kolekcji i nie ukrywam, że jest jedną z moich ulubionych. Formuła jest taka cienka (wodnista) ładnie rozkładają się na ustach, nie wysuszają ich, komfortowo się noszą. W kontakcie z obiadem niestety polegają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz