
Muszę przyznać, że jestem w szoku, ponieważ zapach do złudzenia przypomina w każdej nucie oryginał. Z tą różnicą, że... trzyma się zdecydowanie krócej, tzn oryginał na ciele był u mnie wyczuwalny jakieś 6 godzin, to trzyma się na poziomie wody toaletowej z Oriflame czyli jakieś 2 godziny. Przejdźmy do kompozycji zapachowej, na starość zmienia mi się ewidentnie nos, ponieważ zaczynają mi się podobać zapachy, które mają w sobie nuty, wcześniej przyprawiające mnie o kichnięcia i wykręt nosa (mowa tu zwłaszcza o paczuli, różowym pieprzu i obecnej w tej kompozycji lawendzie). Dalej nie przepadam za lawendą ( podobno ma działanie uspokajające, na mnie odwrotnie, mnie irytuje przez co pobudza). Tu jest ona podana w bliskości białych kwiatów i kompozycja jest absolutnie trafiona. Jest t zapach ciężki do określenia, jeśli chodzi o okazję, nie powiedziałabym, że jest typowo dzienny, wieczorny lub jesienny. Jest inny i ta inność mnie w nim kupuje. Ma coś z zapachu męskiego, możliwe, że tę lawendę. Ostatnio zaczęły mi się podobać uniseksy.