Czyż nie jest to wspaniały gadżet? Bibułki są całkiem przyzwoitej jakości, nawet biją na głowę wszystkie, których do tej pory używałam (a trochę tego już było), nie licząc tych z Ori, ale bardzo im do nich blisko. Również jak w przypadku tych z Ori wystarczy jedna żeby zmatowić twarz. a opakowanie po zużyciu można uzupełnić dowolnym innym produktem. Pudełko ozdobione jest piękną różą i wygląda jak puderniczka. Cena nie jest wygórowana, ponieważ kosztują mniej niż bibułki z Art Deco czy Inglota w zwykłych kartonowych opakowaniach. Moje odkrycie. 50 sztuk w opakowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz